Tegoroczna Eurowizja odbyła się w szwedzkim Malmö. Muzyczny poziom tego widowiska, z roku na rok maleje. Oglądając telewizyjne show, w większości przypadków mieliśmy wrażenie, że już to kiedyś gdzieś słyszeliśmy. Mało jest dziś w powszechnej muzyce, oryginalności. Ta oryginalność, której bez wątpienia brakowało utworom Eurowizji, przełożyła się na cała oprawę sceniczną. Tego nie można odmówić tegorocznej Eurowizji, że było to niezapomniane show i choćby z tego powodu warto było włączyć telewizor. Na scenie oprócz dopracowanych grafik na telebimach, przewijały się efekty pirotechniczne i pirotechnika sceniczna. Występy artystów wzbogacały: wystrzały CO2, wyrzutnie ogniowe, ciężki dym, wulkany iskier na nawet kolorowe miny dymne.
Naszym zdaniem ciekawy występ zaprezentował chorwacki Baby Lasagnia, który uplasował się na drugim miejscu w konkursie. Podczas jego show, nie trudno było oprzeć się wrażeniu, że występ był inspirowany zespołem Rammstein, który stosuje pirotechnikę sceniczną podczas koncertów na szeroka skalę. Podczas utworu Baby Lasagnia, zastosował, wystrzały CO2 i wyrzutnie ogniowe. Ciekawe widowisko ze swoistym udziałem pirotechniki, zaprezentowali reprezentanci Finlandii. Podczas show, jeden z wykonawców, wystrzelił wulkanami iskier ze swoich spodenek, co było zabawnym momentem koncertu. Natomiast podczas ukraińskiego występu Alyona Alyona & Jerry Heil, deszcz fajerwerków obsypał telebim w tle aby oddać wrażenie spadających pocisków.